Dzisiejszy sposób leczenia oparty jest przede wszystkim na usuwaniu skutków choroby. Gdy źle się czujemy, łykamy antybiotyki, na przewlekłe depresje dostajemy odpowiednie pigułki (jeśli rozmowa z psychologiem nie wystarcza), nawet w przypadku bólu miejscowego wolimy wziąć tabletki, by się szybko od niego uwolnić, a potem zapominamy o całej sprawie. W ten sposób powoli, ale sukcesywnie, zatruwamy swój organizm. Kończy się to następnymi chorobami, na które dostajemy farmaceutyki – i tak w kółko. Czy nie prościej byłoby przez chwilę zastanowić się, co powoduje ból, chorobę lub stany zapalne zamiast wypróbowywać na sobie kolejne środki chemiczne? Pomagają one wrócić do zdrowia, ale osadzają się w naszym ciele. Ich wypłukanie z organizmu może być długotrwałe, a obniżona odporność będzie skutkować dalszymi problemami ze zdrowiem. Aby dowiedzieć się o prawdziwej przyczynie choroby, pacjent musi wiele przejść, lekarze rzadko zlecają szczegółowe badania – z powodu określonego budżetu przychodnie nie mogą zapewnić ich każdemu potrzebującemu. Do tego w przypadku specjalistycznych badań dochodzi nieraz wielomiesięczne oczekiwanie na swoją kolej. Na drugim biegunie lokują się lekarze prywatni. Refleksoterapia kieruje się zupełnie innymi zasadami. Specjalista jest tylko narzędziem – stymuluje odpowiednie punkty znajdujące się na stopach i dłoniach, które odpowiadają określonym narządom. To prowadzi do samooczyszczenia się organizmu. W refleksologii organizm traktujemy jako jeden mechanizm – jeśli jedna część szwankuje, całość przestaje być sprawna. Dlatego w leczeniu pod uwagę należy wziąć także inne czynniki, nawet jeśli wydają się ze sobą niepowiązane, a więc codzienne samopoczucie, sposób życia i likwidowania bólu, dotychczasowe leczenie. Nikt za nas nie weźmie odpowiedzialności za własne zdrowie. Jeśli raz zaniechamy starań o siebie, choroba może trwać naprawdę długo, a jej przyczyna pozostanie nieznana.